Mój dziennik kilogramowy

LilySlim Weight charts LilySlim Weight charts

sobota, 1 marca 2014

Wpis 3

Zrobiłam sobie hula-hop. Kosztowało mnie ono 15 zł + 4 zł bilet do Castoramy i z powrotem. Na dziale ogrodniczym kupiłam węża ogrodowego, 25 mm, około 3-3,2 metra. Kupiłam złączkę do zraszacza ogrodowego za 1,90 zł, z którego jedną końcówkę musiałam odciąć, żeby połączyć dwa końce węża wewnątrz, a nie na zewnątrz. Na koniec wszystko okleiłam taśmą izolacyjną, najtańszą, jaką znalazłam. Wzięłam czarną, srebrną i fioletową.

Już kręciłam moim nowym hula i jakkolwiek jest lekkie - też się trzeba tyłkiem namachać.

Decyzję o zrobieniu nowego podjęłam szybko, powodem był siniak na bliźnie po drenie. Kiedy miała 14 lat dostałam ataku kamicy żółciowej, poszedł stan zapalny na woreczek, z czego później żółtaczka mechaniczna. Długo nie mogli się dowiedzieć, co to jest, aż w końcu ktoś się dopatrzył kamyczków. Zrobili sondę, żeby pobrać nieco żółci i okazało się, że jest piasek - a jak jest piasek, są też kamienie. nie było możliwości zrobienia zabiegu laparoskopem, podjęto więc decyzję o tym, że musza wyciąć cały woreczek. Po tej nieprzyjemnej przygodzie została mi blizna na brzuchu i dwa ślady po drenach - jeden na wysokości wątroby, drugi nieco niżej. Nie pamiętam, który sięgał głębiej, ale siniak na jednej z blizn, do tego jeszcze po TAKIEJ operacji raczej nie sprzyja spokojnym myślom. Wolę więc ćwiczyć wymiennie z hula z masażerem i zwykłym hula, niż dorabiać sobie siniaków w takich dziwnych, niezbyt przyjemnych miejscach.

Spodnie nadal tak samo luźne, jakiejś dużej różnicy nie widzę. Ale poczekam - nauczyłam się :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz