Mój dziennik kilogramowy

LilySlim Weight charts LilySlim Weight charts

niedziela, 20 grudnia 2015

Co mnie przeraża w Świętach

Jak każda osoba "walcząca" z waga (jak ja nienawidzę tego sformułowania) Święta kojarzą mi się z niepohamowanym obżarstwem w imię społecznego konformizmu.

No co.... u mnie w domu rodzinnym było tak, że najpierw szykowało się tonę jedzenia, potem to wszystko jadło na wieczór 24 grudnia, pojem dojadało resztki do drugiego dnia świąt, albo i dłużej, ciast było stanowczo ponad miarę.... wszyscy byli ociężali, wszystkich bolał brzuch. Odchorowywało się do Nowego Roku. Moim zdaniem - porażka.

Te tony ciast, w ciul jedzenia..... po co. Jak zamieszkałam z moim chłopem i miałam jeszcze zakodowane w głowie, ze jedzenia ma być dużo, faktycznie, szykowałam i tydzień przed świętami krokiety i inne, z ogromnym brzuchem ciążowym.... urobiona po pachy, z bolącymi nogami, odmawiająca posłuszeństwa miednicą.... a chłop palcem nie kiwnął. I po co? teraz się zastanawiam, po co, skoro i tak krokietów jadł 6 i koniec, pierogi mroziłam i wyciągałam nawet w sierpniu kolejnego roku..... Po co?

Teraz poluzowałam sobie nieco jadłospis i waga już pokazała 75 kilo..... Chociaż na dniach powinnam dostać miesiączki, więc raczej to normalne. Od dwóch dni pilnuję jadłospisu Agnieszki, ale mam wrażenie, ze moje uzależnienie od słodyczy jest wystawione na poważną próbę.

Jak się nie ma małego dziecka i się dogada z mężem/partnerem, ze słodycze się chowa albo nie kupuje, to jeszcze pół biedy. Moje dziecko obwiesiło sobie choinkę pralinkami i lizakami, czekolada leży wszędzie, dziś rozbebeszył 4 jaja niespodzianki, które dostał od znajomej mojej - czekoladę z jednego zjadł, resztę kazał schować. Wszędzie na wierzchu są cukierki i ciasteczka. Ile razy ja się złapałam na odpakowywaniu cukierka z papierka - w ostatniej chwili zakręcałam papierek na powrót.

Normalnie jak narkoman na głodzie!

Nie dość tego.

Przy stole Wigilijnym jest też "obowiązek" spróbowania wszystkiego i zrobienia sobie w żołądku armagedonu. Jak nie spróbujesz - na pewno ktoś się obrazi. Jak powiesz, że jesteś na diecie, to cię wyśmieją, że "są święta, to wolno". Takie kuźwa społeczne przyzwolenie na objadanie się jak świnia. Potem to samo będzie na Wielkanoc i na każde inne społeczne święto. Jak rozumiem "kiedyś", kiedy te święta się tworzyły, na przednówku ludzie potrafili z głodu na wsiach umrzeć, bo nie było co jeść, ale teraz idzie się do sklepu w lutym i można sobie kupić truskawki - więc po co robić sobie z żołądka śmietnik? PO CO - ja pytam?

Dla mnie to taki sam bezsens jak "obowiązek" kupowania prezentu. jestem z raczej biednego domu i pewnym momencie nie stać nas było na kupowanie prezentów. Były one fajne, ale nie było nas na nie stać, więc po prostu ich nie było. Zawsze liczyłam na to, że jednak jakiś prezent pod choinką będzie, ale często zdarzało się, że były to tylko czekoladki za 5 zł z wsuniętą pod folię kąteczka z imieniem. Pamiętam to do tej pory - z jednej strony takie rozczarowanie, ze to tylko czekoladki (wtedy za 3 zł z jakiegoś stoiska pod sklepem), a z drugiej strony zafascynowanie - jak tata wsunął tam tę karteczkę bez naruszania folii???

Prezenty świąteczne obrzydziła mi teściowa. Nie dość, ze mąż zawsze dostałam tandetne materiały promocyjne ze sklepu, to jeszcze dopychała mu paczkę jakimiś przeterminowanymi słodyczami i jakimiś gratami ze sklepu wszystko po 5 zł - nie ważne, czy potrzebne czy nie, zwykle niepotrzebne, ważne, żeby było tego dużo.

W zeszłym roku dowaliła taką paczkę dla mojego chłopa i ówczesnego chłopaka swojej córki, że w końcu któryś spytał, czy to przypadkiem nie jest paczka dla Kuby. Nie chcę wyliczać, co tam było, ale skoro Kuba ma 3 lata, a ofiara osoba 26, to może sobie wyobrazić, co mogło się tam znaleźć.

Do tego teściowa będzie gapić się w talerze kto co je i które ona zrobiła. A potem obowiązkowo trzeba będzie jeść tort. Ciężki, tłusty i słodki. Do mdłości. Tort bezowy.... Czasami mam odruch wymiotny, jak na niego patrzę, jest taki słodki do omdlenia.....



Takie to będą święta ...

Przerażające....

Jak co roku ...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz