Mój dziennik kilogramowy

LilySlim Weight charts LilySlim Weight charts

sobota, 16 listopada 2013

Dzień 12

Waga: 78.8
Samopoczucie: wyrzuty sumienia
Uwagi: Młody nadal chory


Ja jak zwykle zabiegana - rano lekarz, potem szybko do domu, szybko oporządzić chatę, zwykle o 14:00 padam z nóg, szybka kawa, jedziemy dalej, szybko obiad wstawić, o 17:00 wpada Mąż, więc ja pakuję dupę, biegnę na miasto - a to trzeba kupić osłonówkę, a to trzeba było zamówić antybiotyk i odebrać o 18:00, poza tym cały dzień z dzieckiem potrafi się dać we znaki i po prostu chwila samemu na dworze to luksus...

Oczywiście chata się zapuściła, jakoś tak wybieganie tuż o śniadaniu nie sprzyja odkurzaniu, zamiataniu i porządkowaniu zabawek. Czasami mam tak, że wieczorem padam z nóg. Dziecko do tego tulaśne wieczorami, więc mało co robię często, albo tylko siedzę przy komputerze. Do tego najpierw dorzuciły się nerwy, potem opuściłam kilka posiłków, co nadrobiłam kolejnego dnia czekoladą, dzisiaj też sobie kilka posiłków odpuściłam, bo trzeba było wyjść na pogrzeb - i bach, kolejny posiłek z głowy.

Wczoraj głowa mnie bolała po kalafiorze - musiałam sobie jakoś kiepsko zmiksować przyprawy czy może za długo rozmrażałam kaszę - w każdym razie miałam taką niestrawność, że głowa bolała mnie pół nocy, syn szalał pół nocy - Mąż z nim siedział, więc rano pozwoliłam mu się wyspać. I jak zwykle ominęłam śniadanie.

Kończy mi się powoli silna wola, żeby trzymać się tej diety, błagam, niech stanie się cud! Potrzebuję samozaparcia, bardzo chę się zmienić, a nie wytrzymałam nawet jednego miesiąca - no nic, trzeba się wyspać, zebrać energię i na nowo się zorganizować :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz